Dzień 1 - opracowanie stylu i charakteru apartamentu
Na początek należy ustalić jak chcemy, żeby docelowo prezentował się lokal. W naszym przypadku styl miał być elegancki, klasyczny z nutką designu, czyli zaczepnym pazurem ekstrawagancji. Ustaliłyśmy, że dominować będzie biel i czerń (ulubione zestawienie pani inwestor) a dla kontrastu zastosujemy żółte dodatki. (w tym miał powstać obraz na zamówienie z żółtym akcentem). Krótka analiza docelowego najemcy. Jeśli już go znamy – jest prościej, jeśli nie — na tym etapie warto określić, do kogo kierujemy ofertę wynajmu. Ostateczny wygląd inaczej odczyta singiel karierowicz, inaczej studenci, a inaczej rodzina ekspatów z dwójką dzieci.
Dzień 2-3 - sprawdzenie dostępności oferty rynkowej
Teraz należy sprawdzić, jak nasze wyobrażenia mają się do realnych zasobów rynkowych.
w przypadku takiego terminu realizacji, w grę wchodzi jedynie „towar dostępny od ręki” Zjeżdżenie sklepów, stoków designerskich oraz magazynów zajęło mi 2 dni po 8 godzin, by dowiedzieć się z rosnącym przerażeniem, że większość mebli i dodatków wymaga zamówienia, a termin oczekiwania najczęściej określany jest między 8 a 12 tygodni. 4 tygodnie to był już luksus (!) Nawet elementy ekspozycji rzadko można zakupić; czasem, w drodze wyjątku i przy usilnych negocjacjach, po telefonie do „szefowej”, pani w salonie była skłonna się ugiąć…Dobrze, że na liście sklepów miałam Ikea, która okazała się pod tym względem absolutnie bezkonkurencyjna… Szczególnie w przypadku mebli. W związku z tym byłyśmy skazane na design i standard made in Ikea, przynajmniej jeśli chodzi o kanapę, fotele, łóżko, czy stół. Wybrałyśmy więc najbardziej ekskluzywną serię, która na szczęście stylistycznie wpisywała się w naszą koncepcję. I to stworzyło trzon realnej koncepcji.
Dzień 4-5 - przygotowanie proponowanej aranżacji
Teraz, mając już rozeznanie w konkretnych meblach, w które mogłam wyposażyć apartament – nastał czas, by rozplanować jego ustawienie. Potrzebne było przygotowanie aranżacji na planie mieszkania, by sprawdzić gabaryty, proporcje, odległości, zweryfikować jak duże łóżko czy kanapa zmieszczą się w tej przestrzeni. To również idealny moment, by spiąć wybrane elementy wyposażenia w jedną całość w postaci barwnej mapy, tzw. styleboardu i ocenić dzięki temu, czy stylistyka i kolorystyka wszystkich elementów jest spójna i odpowiada ustalonym zamysłom. To moment, na wprowadzenie poprawek w naszych poczynionych wyborach oraz zdecydowanie czy sam lokal wymaga jakichś zmian w przygotowaniu instalacji, bo to ostatni moment na wprowadzenie kosmetycznych poprawek.
Dzień 6-7 - zmiany w wyglądzie lokalu
Na tym etapie właścicielka zdecydowała, by w części salonowo-kuchennej pozostawić jedynie 1 źródło światła z sufitu (były 3), bo osobiście nie przepada za górnym oświetleniem, natomiast ja podjęłam ostateczną decyzję o przemalowaniu ścian. Sterylną biel miała zastąpić szarość w przyjemnym odcieniu, by stworzyć klimat mieszkania bardziej przytulnym. Ponieważ apartament jest w znacznej części przeszklony, a więc mocno doświetlony – mogłam pozwolić sobie na intensywniejszą tonację, niż pierwotnie zakładałam. W efekcie – nadal jest jasno, a kolor wyraźnie otulił wnętrze przyjaznym ciepłem. Te decyzje wymagały wejścia ekipy remontowej, co zajęło kolejne dwa dni. Plus sprzątanie :) W tym momencie również została „klepnięta” decyzja o artystycznym wizerunku ściany w sypialni oraz zlecone namalowanie obrazu w wykonaniu artysty RobRoyArt. Całość kolorystycznie staje się coraz bardziej spójna.
Dzień 8-9 - zakupy
Dotychczas współpracowałam z właścicielką online. Dopiero teraz przyjechała ona do Polski i wspólnie udałyśmy się na maraton zakupowy. Pierwszy dzień zajął nam 10 godzin! To był czas nie tylko finalizowania zakupów wybranych wcześniej mebli, zarezerwowanych lamp, czy foteli. Ponieważ część dodatków wybieranych było na podstawie oferty sklepów internetowych, weryfikacja ich faktycznego wizerunku w porównaniu z obrazem na zdjęciach w kilku miejscach nas zawiodła. Z tym też należy się liczyć. Dobrze jest założyć sobie jakąś rezerwę w czasie, no i nie ufać, że wszystko bezwzględnie się powiedzie, zgodnie z planem. W naszym przypadku okazało się, że śliczne fotele w pepitkę w rzeczywistości są maleńkie i w naszej przestrzeni openspace‚u wyglądałyby karłowato. Zarezerwowana lampa podłogowa ma inny kolor, niż w zamówieniu, druga, która na zdjęciu wyglądała na piękną słonecznie żółtą lampę stołową, jest tak naprawdę w brudnym oliwkowym odcieniu, wybrany dywan okazał się jakościowo szmatławy, a typowane wcześniej żółte krzesło nie pasuje do ostatecznie kupionego biurka. Drugiego dnia wyprawy, zaprzyjaźniona ekipa montowała już meble, które przyjechały do lokalu, a my oceniając na gorąco wygląd rozpakowywanych elementów aranżacji, pobiegłyśmy z nowymi pomysłami odwiedzać kolejne sklepy, tym razem z dodatkami. To był kolejny bardzo intensywny dzień. Ostatecznie znalezione stoliki, lampiony, dywan i lampa wisząca nad stół domknęły szczęśliwie listę naszych potrzeb. Apartament miał być przygotowany w standardzie hotelowym. To znaczy wyposażony w niezbędne do mieszkania meble, wizerunkowo pokazujący styl, klimat i charakter, ale pozostawiając przestrzeń na własne doposażenie w dodatki i indywidualne akcenty. W końcu ktoś miał tu mieszkać przed dłuższą chwilę i dobrze, by mógł poczuć się jak u siebie.
Dzień 10 - dekoracje
Jeszcze powieszenie obrazu, zawieszenie lamp i wkręcenie żarówek. Ostatni szlif w ułożeniu poduszek, ustawieniu dekoracyjnych donic ze świeżą bazylią, sprawdzeniu czy wszystko działa.
Pani inwestor zadbała o świece, kwiaty i wino, co świetnie podkreśliło gotowość mieszkania w oczekiwaniu na swojego gościa. Apartament gotowy!
4 Design Days 2020: ikony designu, najwięksi architekci, projektanci, producenci, deweloperzy o inspiracjach i trendach w architekturze i designie. Już 6-9 lutego 2020 r. w Spodku i Międzynarodowym Centrum Kongresowym w Katowicach.
Zarejestruj się!