Jaką wartością dla wzornictwa przemysłowego jest innowacyjność?
Design to innowacyjność. Można również powiedzieć, że bez designu trudno mówić o innowacyjności, oczywiście jeśli mówimy o produktach rynkowych. Zasada działa tu także na odwrót. Myślenie o designie bez innowacyjności wydaje się być nieporozumieniem. Cały design jest oparty na kreacji, na poszukiwaniu „nowego” i „otwartego”. W pewnym sensie można powiedzieć, że jest to tożsame, a już na pewno trzeba powiedzieć, że design i innowacyjność to pojęcia bardzo sobie bliskie.
Jak oceniłby Pan zatem innowacyjność wzornictwa przemysłowego w Polsce?
Trudno jest pokusić się o jednoznaczną ocenę. Są zakresy, w których jesteśmy zdecydowanie liderami, nie odbiegamy od świata. Jest grupa producentów, którzy po kontakcie z dobrym, skutecznym designem, nie wyobraża sobie już dalszej drogi rozwoju bez jego udziału. W Polsce jest kilkanaście grup projektowych, które są skuteczne, dużo wdrażają. Z drugiej strony, patrząc na ilość producentów, ilość produktów, ilość firm, które nie są innowacyjne, to równie prawdziwe byłoby stwierdzenie – najkrócej mówiąc – że jest bardzo źle. Procent przedsiębiorców, którzy wdrażają innowacyjne produkty, jest tragicznie niski. Jest nadzieja, że tę sytuację poprawi zastrzyk zewnętrznych pieniędzy.
Na polskim rynku, w coraz większym stopniu zwiększa się rola projektantów wzornictwa – nierzadko zresztą bardzo zdolnych. Czy polskie firmy potrafią wykorzystywać ich potencjał? I czy projektanci potrafią współpracować z inwestorami?
Udało mi się wprowadzić na rynek prawie 300 produktów. Wynika z tego, że trochę doświadczeń zebrałem, dlatego spokojnie mogę z Panem o tym rozmawiać. Potrzeba, tak jak wcześniej wspomniałem, szkoleń, warsztatów, spotkań i wiedzy. Potencjał rośnie, chęć jest bardzo wyraźna. Jak to teraz zrobić, by odnieść sukces, bo przecież duża ilość ludzi, tych sukcesów jednak nie odnosi. Duży odsetek producentów jest dalej na etapie myślenia, że designer jest od tego, żeby „zrobić ładnie”. W wielu przypadkach, gdy mówię producentom ile kosztuje kompletny projekt nowego produktu – są zdumieni. Przykładowo na projekt, który z badaniami i z całym niezbędnym procesem, musi kosztować 5 tysięcy złotych, producent chciałby wydać mniej niż tysiąc złotych. Zwykły efektowny obrazek powstającego produktu student zrobi w komputerze za 300 zł. Tylko na samym obrazku, bez poparcia wiedzą technologa, bez badań, producent nie zarobi ani złotówki. Żeby taki proces wdrażania profesjonalnie przeprowadzić, potrzebna jest wiedza, którą ludzie zdobywają latami. Drogą usprawnienia jest zdobywanie doświadczeń, najlepiej na warsztatach, szkoleniach, robionych przez skutecznych profesjonalistów. Drogą jest lepsze wykorzystanie projektantów, produkt managerów, którzy już na rynek wprowadzili jakieś wyroby. Oni powinni promieniować swoją wiedzą na inne firmy. Taka droga mi się marzy. Często spotykam ludzi, którzy mieli ze mną kontakt na różnych studiach czy warsztatach, i mówią mi, że wiedzę na nich zdobytą, bezpośrednio w swojej firmie przekładają na skuteczne działanie. To jest niesłychanie miłe. Bardzo się z tego cieszę, chociaż skala jest jeszcze nie ta. Jest ogromna ilość małych i średnich przedsiębiorstw, a na warsztatach tego typu, jest zaledwie kilkaset miejsc rocznie. To jest dużo za mało, żeby przekroczyć barierę, żeby stało się powszechne to nazywamy procesem wdrażania nowego produktu. Uczymy jak ten proces przebiega, jak musi przebiegać. Jak wyglądają niebezpieczeństwa, gdzie nie można zamieść problemu pod dywan, tylko trzeba go rozwiązać w odpowiednim momencie – gdzie to jest tanie, aby nie poprawiać błędów na produkcie, co jest przecież bardzo kosztowne. Osoby z odpowiednią wiedzą kupią, stworzą same potrzebną technologię, zdobędą potrzebne środki, na przykład z dotacji, które Unia Europejska, przeznacza na wszystkie dziedziny, gdzie widzi szansę rozwoju innowacyjności. Te pieniądze są do zdobycia.
W latach 2014-2015 był Pan koordynatorem projektu Wzornictwo-Biznes-Zysk, który miał na celu upowszechnić wiedzę na temat wdrażania wzornictwa w przedsiębiorstwach. Jak dziś ocenia Pan rezultaty tego przedsięwzięcia?
Niezręcznie jest mi za bardzo go chwalić – byłem jego koordynatorem, konsultantem i współautorem, ale to był świetny program Instytutu Wzornictwa Przemysłowego. Zainteresowanie nim znacznie przekraczało nasze możliwości realizacji. Program obejmował seminaria i warsztaty, podczas których uczestnicy pod kierunkiem doświadczonych, skutecznych projektantów przechodzili kompletny proces wdrażania projektu wzorniczego. Słuchacze ze zdumieniem odkrywali, jak mogli tego wszystkiego nie robić i jakie jest to proste. Trzeba tylko poznać kilka zasad metodycznych i nauczyć się pracować w zespole. Niestety skala projektu WBZ jest zbyt mała. Potrzebna jest dziesięciokrotnie większa. Zgłosiło się do nas około tysiąc osób, natomiast my, w przeciągu dwunastu warsztatów, zdołaliśmy przeszkolić 300.
Czy festiwale designu, wydarzenia takie jak np. 4 Design Days w Katowicach Gdynia Design Days, Łódź Design Festival czy Arena Design w Poznaniu, są dobrym miejscem dla spotkania i zazębienia się młodego designu, nastawionego na rozwój biznesu?
Bez wątpienia. Są to jedne z najistotniejszych form dla takich przedsięwzięć, które doskonale promują design. Takie wydarzenia łączą to co mają do zaoferowania studenci studiów projektowych, projektanci z dorobkiem, i w końcu producenci, u których widać efekt końcowy tej współpracy. Te wszystkie dni designu i festiwale tematyczne, które odbywają się w Polsce, rozkręcają się i między innymi dlatego patrzę w przyszłość optymistycznie.
Dziękuję za rozmowę.
Rozmawiał: Piotr Sawczuk
4 Design Days 2020: ikony designu, najwięksi architekci, projektanci, producenci, deweloperzy o inspiracjach i trendach w architekturze i designie. Już 6-9 lutego 2020 r. w Spodku i Międzynarodowym Centrum Kongresowym w Katowicach.
Zarejestruj się!
Alicja 2016-04-27 13:02:12